- Ekhm. Emm... tego. No. ...łbym powiedzieć, że, hm, no - cóż. [nie ma sensu tu siedzieć dłużej]
- Ykhy, ykhy [cholera jasna psiakrew, kiedy się to wreszcie skończy?]
- .... [może ktoś by wreszcie powiedział, żebyśmy rozeszli się do domów?]
- Ekhm. [matko, ale nudy!]
- Hmm. No więc ymm. Tego, no. [mecz się zaczyna za 5 minut, jasny gwint, ale wstyd przerwać teraz]
- Przepraszam że wtrącę się niedyskretnie w tęże dysputę, ale ja pozwolę sobie zakwestionować pole semantyczne nakreślone przez mojego przedmówcę. [i jeszcze rosół zrobię, na korpusie drobiowym, przecenili w Lidlu chyba, a może wołowe bez kości, mamusia się ucieszy...]
- Hm. Cóż, em... Tak? [zwariuję, normalnie zeschizuję zaraz!!! niech ktoś wreszcie stąd wyjdzie!!!]
- No tak, tak. Sądzę... hmmm, no - cóż. [ile jeszcze? no ile???]
- Ykhy, ykhy. [dość!!!! dość!!!!! dość!!!!!!]
- Okropnie tu duszno... [boli mnie tyłek od tego durnego siedzenia bez sensu]
- Ekhm, tak, tak, zgadzam się w całej rozciągłości. [odleżyn dostaniemy normalnie!]
- .... [niech ktoś się ruszy!!!]
- Tak więc, tego... skoro już nie ma postulatów... [można by wreszcie iść stąd!]
-Ykhy, ykhy. [No ruszcie się!!!!]
- Ja, hm, tego... nadal z całą mocą uważam, że to pole semantyczne... [i zasmażkę, oj tak, i zasmażkę...]
- Ykhy, ykhy. [Niech ktoś wstanie!!!]
- Zgłaszam taki, hm, anonimowy... społeczny... bezinteresowny hm, wniosek. Ażeby okno ten, no... otworzyć.
- ...
- No tak, tak.
- Ja, hm, tego. Zdecydowanie sądzę... że, hmmm, no - cóż.
- Ykhy, ykhy.
- ....
I tak siedzieli, siedzieli, aż dostali odleżyn, hemoroidów, trądu, platfusa, polio, rzeżączki i innej cholery.
Koniec, hm, tego, no. Bajki ;)
środa, 3 grudnia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
właśnie nigdy nie byłem dobry w interpretacji bajek... :P
Bo to dziwna bajka jest ;)
Choć trzeba przyznać, że pisanie swoich bajek ma to tą dobrą stronę, że wiadomo (pi razy oko) co autor miał na myśli ;> Choć raz! :D
Prześlij komentarz