niedziela, 28 lutego 2010

Sangria wg receptury portugalskiej, składniki węgierskie, wykonanie polskie, konsumpcja międzynarodowa.
Klatka schodowa w akademiku. Okolice 6 piętra. Można tu spotkać ludzi rozmawiających przez komórki, płaczące niewiasty pocieszane węgierskim szeptem przez opiekuńczych mężczyzn, stróża robiącego niekończący się obchód budynku i ładny widok przez okno na okolice campusu.
Z całego serca dziękuję wszystkim (na ziemii ojczystej oraz w węgierskiej krainie), z którymi mogłam świętować urodziny w tym roku, a były to celebracje naprawdę wyjątkowe, niezapomniane, obfite, zaskakujące i w każdym aspekcie przemiłe.
Thanks a lot to all of you!
You've got a nice camera. Can I play with it?

wtorek, 23 lutego 2010

Na pierwszym planie moja współlokatorka Melinda (Węgierka z Transylwanii), dalej Kalik (z Kanady, urodzony w Pakistanie, zna świetne imprezowe gry karciane, z których nikt nie wyjdzie trzeźwy), Tina (Niemcy) i chłopak z Izraela, którego babcia była spod Lublina a dziadek z Warszawy.

Yuzsdka vodka

Pozornie niewinna w smaku a ma swoją moc. Na plasterku cytryny znajduje się cukier (niestety zdjęcie zrobione profesjonalną dwuobiektywową lustrzanką średnioformatową marki Nokia nie oddaje pełni uroku tego wyjątkowego trunku). Cukier należy podpalić i czekać aż się skarmelizuje, następnie wyciskamy nieco cytryny do wódki. Tak sporządzonym roztworem należy zdezynfekować gardło i niżej znajdujące się elementy przewodu pokarmowego po czym zagryźć cytrusem. Nie polecam wstawać następnego dnia rano na 8 na zajęcia.

poniedziałek, 22 lutego 2010

Bliżej



Tym razem Zabrze. Kto zgadnie gdzie?

PS. Ma wyraziste brwi.

niedziela, 21 lutego 2010

Adnotacja

Pragnę rozwiać wątpliwości i zdementować plotki - to nie jest mój akademik. Ot, po prostu przypadkowy pokój w klinice chirurgii szczękowo-twarzowej. Przebierałam się tam w fartuch przed zajęciami i byłam pod wrażeniem specyficznego uroku tegoż miejsca. Sala kliniczna nasuwała mi na myśl szpital z filmu Pearl Harbor, choć poziomem higieny - raczej szpital polowy z czasów I wojny światowej względnie kraje trzeciego świata (oczywiście hiperbolizuję, ale dopiero tutaj doceniłam psychozę sterylności panującą u nas na zajęciach chirurgii). Ofc to taki ekstremalny przykład, na innych klinikach nie jest tak źle, nie wiem czemu ta chirurgia traktowana jest tu po macoszemu. Strzeżcie się wyrywania zębów podczas pobytu na Węgrzech.

środa, 17 lutego 2010

Węgierski chleb jaśnieje lilijno-vizirową bielą. Znaleźć jakiś apetyczny pełnoziarnisty chleb - misja jak do tej pory nadal niespełniona. Za to mleko jest cudownie słodkie przez co zwykła kawa smakuje jak latte z dobrej kawiarni.
Często spoglądam.

niedziela, 14 lutego 2010

Moje piętro.

Przez szybę


Gdzieś na Słowacji.
To już ostatnie z przejazdowych. Od teraz będą fotki z węgierskiej krainy.

Przez szybę


Nadal jedziemy.

środa, 10 lutego 2010

wtorek, 9 lutego 2010

niedziela, 7 lutego 2010

piątek, 5 lutego 2010

Czuję, że mogę mieć zachłystowe zapalenie płuc Mendelssohna. Z zachłyśnięcia się niewiarygodnym szczęściem, które mnie dotyka czasami. W sobotę kierunek Debreczyn.