skip to main
|
skip to sidebar
Najzawrotniejsze pułapy naszych wizji
niedziela, 14 grudnia 2008
Nagły atak łabędzia
Trochę jakby zalało.
Jak nie drzwiami, to oknem. Albo drzwiami?
Prawie irokez :)
Jak widzę coś włochatego, to nie mogę się powstrzymać i musi być zdjęcie ;) Chociaż tutaj podoba mi się kolorystyka.
Listek jak listek. Ale, że był nieopodal włochatego, załapał się na portrecik. Mały, suchutki, samotny... a, niech ma coś z życia;)
Przyłapany na zamarzaniu.
Płyną gęsiego. Właściwie - łabędziego.
Bezgłowe łabędzie. Ucięło im. Szkoda ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nowszy post
Starszy post
Strona główna
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Archiwum bloga
►
2012
(1)
►
lipca
(1)
►
2011
(17)
►
listopada
(8)
►
października
(7)
►
stycznia
(2)
►
2010
(132)
►
października
(10)
►
września
(4)
►
lipca
(4)
►
czerwca
(7)
►
maja
(6)
►
kwietnia
(16)
►
marca
(38)
►
lutego
(28)
►
stycznia
(19)
►
2009
(117)
►
grudnia
(12)
►
listopada
(16)
►
października
(14)
►
września
(9)
►
sierpnia
(12)
►
lipca
(6)
►
czerwca
(8)
►
maja
(12)
►
kwietnia
(8)
►
marca
(6)
►
lutego
(3)
►
stycznia
(11)
▼
2008
(51)
▼
grudnia
(15)
Z gier i zabaw dziecięcych
Droga 69 nocą
101 zastosowań Spinkowozu
Tańcząc we mgle
Słabą silną wolę masz
Merry, merry
Meet the torcik
Nagły atak łabędzia
Gra(w)my
Bajka, którą zrozumiesz
Nonkonformizm
Never washing spiders down the plughole
Historie kuchenne
Fun(ny)Tom
Spotkanie towarzyskie
►
listopada
(7)
►
października
(5)
►
września
(4)
►
sierpnia
(6)
►
lipca
(14)
Zapraszam
moje Camino de Santiago
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz