niedziela, 30 października 2011

Od 1 listopada zmieniam opiekuna stażowego z majora na podpułkownika (czy można więc uznać, że niejako awansowałam? ;). Jeszcze zanim nastąpiła moja mała wpadka z nazwaniem mojego poprzedniego opiekuna, majora Sokoła, majorem Sroką, dopuściłam się podobnego niecnego czynu na podpułkowniku, czyli szefie szefów, panującym niepodzielnie nad całą w stomatologią 5 Wojskowym Szpitalu Klinicznym. Otóż mój mózg ma jakąś dziwną widać cechę przyrodzoną (przynajmniej tak swoje roztrzepanie sama przed sobą usprawiedliwiam) i nie potrafi zapamiętać nazwisk wojskowych. Gdy jeszcze przed rozpoczęciem stażu zapytałam przemiłą panią w kadrach (zaprawdę powiadam Wam, strzeżcie się jak ognia pań z działu kadr 5WSZK!) czy mam się z jakąś sprawą zgłosić do podpułkownika Krzemińskiego, zrobiła taką oto minę:


i wysyczała przez swoją szparę ustną: KAMIŃSKIEGO. Od tego jednak czasu, dzięki swojej minie w tamtym momencie, mogłam odkryć jej nadzwyczajne podobieństwo do Roz z "Potworów i spółki". Moje wizyty w kadrach stały się dużo przyjemniejsze.

Jeśli jesteś fanem Roz - kliknij :)

Brak komentarzy: