niedziela, 23 października 2011

-Jeśli ktokolwiek obrazi Aleksandrę to tak, jakby dotknął mnie w źrenicę! Dostanie (cenzura - on) gwałtowną reprymendę o charakterze fizycznej perswazji nieznoszącej sprzeciwu (cenzura - off). - rzekł mężczyzna obficie emanujący oparami etanolu, chcący bronić mej - domniemanie zagrożonej - czci i chwały w dzikiej kolejce do busika relacji Katowice-Kraków i oferujący niezbyt kuszące miejsce na swoich kolanach. Na szczęście kierowca powstrzymał owego znawcę anatomii ludzkiego oka przed zrealizowaniem swoich planów przez nie wpuszczenie go do busika ("Ależ ja koniecznie muszę jechać z panią Aleksandrą!"). Znawca oddalił się więc ku mrokom Katowic, wykrzykując okazjonalne pogróżki o krwawym mordzie na kierowcy (preferowanym narzędziem zbrodni miał być dynamit). Jego miejsce zaś zajęła zakonnica kropka w kropkę podobna do Pani Frau, idealnie komponująca się z wesoło kołyszącym się przy przedniej szybie się odświeżaczem powietrza w kształcie Anusiaka z Włatców Móch.

Brak komentarzy: