Bez zaskoczenia przyjęłam komentarze ludzkości na temat kijków trekingowych. Niektórzy bowiem osobnicy z populacji zamieszkującej moje miasto, mają skłonność do werbalnego ustosunkowywania się, do tego co widzą. Dzieje się to z nie do końca znanych mi przyczyn, ale każdorazowe joggingowanie główną arterią tej pięknej mieściny ubarwiane jest tekstami typu „Gdzie się pani tak spieszy?” tudzież „Może panią podwieść?’”. Z kijkami nie mogło być inaczej, może tylko z ciut większą pomysłowością i nie do końca udanym błyskiem domniemanego humoru.jkl
gh
Dobrze, że artykuły na tym portalu z natury rzeczy są przejaskrawione i dla efektu pisane w konwencji „biało-czarnej”. Bo jeśli nie, to niech lepiej modli się właściciel linii, bo zemsta moja będzie perfidna a łaska mimo błagań nie nadejdzie! Jak trafi taki do mnie na fotel, podejdę do niego powoli i z złowrogim spojrzeniem, wywijając największymi dostępnymi na rynku kleszczami, obleczona w specjalnie do tego celu przeznaczony fartuch obficie zbrukany krwawą posoką, po czym włączę wiertarkę turbinową na najwyższe obroty i pozwolę mej ofierze wsłuchać się w przeszywającą do kości melodię z stomatologicznego koszmaru. Następnie prysnę na koszulę od Bossa wytrawiaczem i dmuchnę dmuchawką w gałkę oczną (a może i w ucho)! Na koniec, upojona słodyczą tak okrutnej zemsty prychnę sarkastycznym śmiechem, wyćwiczonym do perfekcji przez lata oczekiwania na godzinę zemsty. Oj tak ;)
jkl
* * *
bn