poniedziałek, 9 lipca 2012

niedziela, 13 listopada 2011

Doprawdy nie rozumiem, dlaczego odchodzi się od tradycyjnej fotografii na rzecz inwazji cyfrówek i 2 giga zdjęć z tygodniowych wakacji nad morzem, przechowywanych na dysku i nigdy nie obejrzanych do końca, bo trzydzieste ósme ujęcie ukochanej na tle mewy nudzi nawet ukochaną i ukochanego, nie wspominając już o mewie. Stare zdjęcia są o niebo lepsze.




piątek, 11 listopada 2011

Pacjent: Widzi pan, panie doktorze, nie jest lekko.
Lekarz: No niestety, niestety. Takie życie.
Pacjent: Ano, ano.
Lekarz: Oj tam, oj tam.

Grunt to merytoryczna dyskusja o sensie życia ;)

środa, 9 listopada 2011

Na wykładzie:
Na ostatnich zajęciach rzeczywistość wymusiła na mnie konieczność mówienia o Sokratesie. Było święto zmarłych, a Sokrates jak wiadomo jest osobą zmarłą (...).
Pacjentka, wyrażająca swoją radość z oddanej protezy: "Ta proteza smakuje jak borowiki! Ja uwielbiam borowiki!". Swoja drogą to byłaby ciekawa koncepcja - dodawać do akrylu składniki smakowe np. wersja letnia - leśna poziomka, wersja zimowa - dorodny borowik. Dla każdego coś miłego. Zadowolenie pacjenta to dla nas priorytet ;)

* * *

Lekarz do pacjentki: Proszę cofnąć żuchwę do przodu.

sobota, 5 listopada 2011

Przydałaby mi się taka elegancka osłonka na Spinkowóz. Ewentualnie wersja zimowa - obszyta futerkiem ;)

Sztuka pocieszania czyli słodkie cytryny

Zaraz po tym, jak dowiedziałam się, że mój opiekun stażu zmienia się z majora Sokoła (typ człowieka z nagłym rzutem andropauzy z objawami zaburzeń nastroju i ataków niepohamowanego złego nastroju skojarzonego z wyładowywaniem tegoż nastroju na otoczeniu) na podpułkownika Kamińskiego (według legend i plotek szpitalnych typ bardzo chimeryczny, podobno najgorszy z możliwych zwierzchników w całej przychodni stomatologicznej 5 WSZK), takimi oto słowami byłam pocieszana przez przemiłą asystentkę o przezwisku Pani Doda:
-Ależ ty się niczym nie przejmuj! Szef [Kamiński] nie jest taki zły... (po chwili namysłu) On tylko czasami ma takie wybuchy... Ale nic się nie martw. Tylko raz rzucał w asystentkę strzykawką z igłą... Nie chybił...