wtorek, 16 marca 2010

Postcards from Vienna - coming soon.

PS. Wycieczka była nad wyraz udana i niezmiernie pouczająca. Spontaniczne acz skrupulatnie przeprowadzone badania socjologiczne oraz sommeliersko-gastronomiczne wskazują jednoznacznie, że austriackie pieczywo bije na głowę marne wytwory węgierskiego piekarnictwa, tańsze wina niekoniecznie muszą być gorsze od droższych oraz jak ognia należy unikać przypadkowego nadepnięcia na but lub szturchnięcia na ulicy austriackiej emerytki, gdyż takowa interakcja może zakończyć się oberwaniem frankfuterką lub (w najlepszym razie) obfitą naganą słowną połączoną z szybką diagnozą choroby psychicznej i zmiażdżeniem wzrokiem pełnym oburzenia, zniesmaczenia i pogardy. Strzeżcie się austriackich emerytek.

2 komentarze:

M pisze...

hehe ;D fest fajny przewodnik :> były jeszcze jakieś ciekawe? :)
Jeden dzień byłaś czy dłużej ?

dziewczyna Mallory'ego pisze...

Węgrzy 15 marca mają święto narodowe, więc był dzień wolny od zajęć, także śmignęłam na na 3 dni do Wiednia. To był najoryginalniejszy przewodnik, chociaż nie miałam okazji bliżej się zapoznać z jego zawartością ;)