piątek, 9 stycznia 2009

Mikronodding

Nodding – slangowe określenie przysypiania, częstych zmian stanu pomiędzy snem a świadomością, występujący najczęściej po zażyciu zwiększonej dawki opioidów. Nazwa pochodzi od angielskiego słowa "nod", oznaczającego gest skinięcia głową jako wyrażenia akceptacji, bądź też opuszczenia głowy podczas drzemki (źródło: Wikipedia).

Posłużę się popularnym w średniowieczu a uknutym przez Arystotelesa sylogizmem (a może raczej pokrętną wariacją na jego temat). Opioidy wywołują nodding. U mnie nodding wywoływany jest przez zajęcia z mikrobiologii. Na tej podstawie można by sądzić, że ćwiczenia z mikrobów mają w sobie coś z cech opioidów. Nic bardziej błędnego, koledzy i koleżanki! Zajęcia te z całą pewnością NIE uzależniają (mimo, że katedra bardzo się stara przez zmuszanie nas do przywdziewania dziwnych, zielonych fartuchów o podejrzanym aromacie, który być może jest wynikiem nasączania ich substancją domniemanie uzelażniającą:P). Fartuch mikrobiologiczny jako zjawisko ma właściwości inkubatora. Bez względu na syberyjskie temperatury za oknem w fartuchu zawsze można mieć darmowy ekwiwalent Sauna Solution. Krążą też plotki, że fartuchy są doskonałą pożywką wybiórczo-różnicującą dla wirusa Ebola i prątków gruźlicy, ale nie udało się dotąd potwierdzić tych informacji.
Ale dość o szacie, która choć zdobi człowieka (komu nie jest ładnie w chirurgicznej zielenii i bezpłciowym kroju przeciętego worka na kartofle?) nie jest najważniejsza. Na ćwiczeniach z mikrobów gwoździem programu są filmy z serii o intrygującym tytule "Confessions of a bug". W filmie tym możemy poznać psychikę bakterii. Któż z nas zawsze nie marzył o poznaniu tajników psychiki Escherichia coli? Tutaj głosem neurotycznej kobiety możemy poznać myśli danego patogenu w stylu "Myśleli, że pokonają mnie, ale ja uderzyłam ze zdwojoną siłą. Uśpiłam ich czujność, ale nadal będę siać spustoszenie by zebrać śmiertelne żniwo ha ha ha ha ha ha (ekstaza sarkastycznego chichotu)" (bajdełej, dlaczego zawsze podłą bakterię dubbinguje kobieta?). Poza dawką bakteryjnej psychoanalizy filmy te niosą obfity ładunek cennych merytorycznie informacji. Niektórymi filmami napromieniowywano nas nawet 2 razy, więc do końca życia będę pamiętać wzruszającą historię, jak to mały Jimmy pił soczek jabłkowy na pchlim targu a potem dostał gorączki i rozwolnienia.

PS. Uwaga! Mam przecieki odnoście egzaminu z mikrobów!!! Rlly. Potwierdzone informacje z 100% pewnego ultraanonimowego źródła. Na egzamie pojawią się następujące pytania:

Jak miał na imię biedny chłopczyk zakażony E. coli:
A) Jimmy
B) Gerwazy
C) Xavier
D) Rainer Maria

Gdzie doszło do brzemiennego w skutkach spożycia soku jabłkowego?
A) na pchlim targu
B) w zakrystii kościoła
C) w toalecie
D) to nie była wina soku jabłkowego - mały Jimmy zainfekował się od zielonych fartuchów z katedry mikrobiologii.

Ale o tym ciiiiiiiiiii....


Rzeczone fartuchy.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

it's just great.