W książce Jeffrey'a P. Okesona pt. "Leczenie dysfunkcji narządu żucia i zaburzeń zwarcia" wnikliwy (bo nie wnikliwi w ogóle do tej książki nie zaglądają, czemu się w ogóle nie dziwię) czytelnik może natrafić na jakże interesujący wykresik, przedstawiający zależność napięcia mięśnia żwacza w nocy od stresów przeżywanych w ciągu dnia. Ponieważ stresy przekładają się na wzmożone napięcie mięśni, a to - na występowanie zgrzytania zębami w nocy i zaburzenia w arcyważnym dla egzystencji, psychiki i ładu społecznego stawie skroniowo-żuchwowym, ergo - można wysnuć parę prostych rad przyczyniających się do zniwelowania stresów i ziszczenia odwiecznej utopijnej eudajmonii:
1) nie ma co zabierac się za studiowanie - egzaminy to stresy, ich unikanie - niemniejsze stresy, czyli - nie studiujemy dla naszego własnego zdrowia
2) praca = stres, szukanie pracy=stres, unikamy pracy
2) nalezy unikać szarpanin z ojcem i wypędzania córek z domu
3) w ogóle nalezy powaznie rozważyć posiadanie dzieci, bo albo się do kończy szarpaniną z rodzicami, albo wypędzaniem latorośli, albo ich ciężką chorobą
4) nawet nie myślec o ożenku - rozwód to hiperstres, no way!
5) a najlepiej to wybrać się na wakacje na Hawaje i mieć święty spokój :)
1) nie ma co zabierac się za studiowanie - egzaminy to stresy, ich unikanie - niemniejsze stresy, czyli - nie studiujemy dla naszego własnego zdrowia
2) praca = stres, szukanie pracy=stres, unikamy pracy
2) nalezy unikać szarpanin z ojcem i wypędzania córek z domu
3) w ogóle nalezy powaznie rozważyć posiadanie dzieci, bo albo się do kończy szarpaniną z rodzicami, albo wypędzaniem latorośli, albo ich ciężką chorobą
4) nawet nie myślec o ożenku - rozwód to hiperstres, no way!
5) a najlepiej to wybrać się na wakacje na Hawaje i mieć święty spokój :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz