Jak się ma zamiar uczyć, to właśnie ten czas jest najlepszy żeby:
-pomalować paznokcie
-zrobić porządek w notatkach z ostatniego roku studiów
-ułożyć książki na półce zgodnie z tematyką i wielkością
-wytrzeć kurze w pokoju
-umyć lustro
-odebrać parę telefonów
-odpowiedzieć na kilka nieznoszących zwłoki maili
-a skoro już ma się rozgrzanego kompa to przy okazji pobrołsować po randomowych sajtach
-skonstatować, że już tak okropnie późno, że trzeba wychodzić a podręcznik perio wciąż otwarty na tej samej stronie...
-pomalować paznokcie
-zrobić porządek w notatkach z ostatniego roku studiów
-ułożyć książki na półce zgodnie z tematyką i wielkością
-wytrzeć kurze w pokoju
-umyć lustro
-odebrać parę telefonów
-odpowiedzieć na kilka nieznoszących zwłoki maili
-a skoro już ma się rozgrzanego kompa to przy okazji pobrołsować po randomowych sajtach
-skonstatować, że już tak okropnie późno, że trzeba wychodzić a podręcznik perio wciąż otwarty na tej samej stronie...
Tak już jest, że gdy mam kumulację zaliczeń lub egzaminy, to mam największy porządek w pokoju. Robienie przeróżnych rzeczy zamiast tego, co zrobić się powinno zwie się prokrastynacją. "Cierpi" na to chyba większość ludzkości. W praktyce wygląda to mniej więcej tak:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz